Małysz: Za rok też wystartuję w Dakarze
Adam Małysz ze swoim pilotem Rafałem Martonem dotarli do mety Rajdu Dakar na Plaza de Armas w Limie. Polski kierowca nie miał większych problemów i awarii na trasie, a swój debiutancki Dakar ukończył na 37. pozycji.
– To był naprawdę wymagający i ciężki rajd – mówi Adam Małysz. – Koledzy opowiadając mi o zmaganiach z poprzednimi rajdami, nie przesadzili nawet odrobinę, przestrzegając mnie przed trudami Dakaru. Całe szczęście, miałem w ciągu poprzedniego roku bardzo dobrego nauczyciela i pilota, który teraz siedział obok mnie. Dzięki wsparciu zespołu dałem rade i mogę się teraz cieszyć z ukończenia rajdu. bardzo ważne było to, że w kluczowych momentach Rafał potrafił mnie uspokoić, czasami trochę ograniczyć mogę zapędy sportowe i co najważniejsze, pokierować skutecznie w stronę mety. W tej konfiguracji bardzo chętnie pojadę za rok na kolejny Dakar – kwituje Małysz.
Również pilot Rafał Marton nie krył zadowolenia z udziału w Dakarze. Jak podkreśla, cały czas wierzył, że uda im się ukończyć rajd.
– Widziałem, jakie Adam robi postępy i jakim jest człowiekiem i bardzo wierzyłem w to, że uda nam się dojechać. Gdyby nie ta przykra historia, kiedy straciliśmy sprzęgło, bylibyśmy dużo wyżej. Nie ma co rozpamiętywać. Jesteśmy na mecie! – komentował Rafał Marton.
Po powrocie do Polski Adam Małysz zamierza spędzić trochę czasu z rodziną, bo jak sam przyznał, czuje się bardzo zmęczony. Przewiduje także ewentualne spotkanie z kolegami podczas Pucharu Świata w skokach narciarskich w Zakopanem.
Następny