Italian Baja z przygodami
Adam Małysz i Rafał Marton uzyskali 12 czas na drugim przejeździe 80-kilometrowego odcinka specjalnego. Dzięki temu awansowali na 18. lokatę po sobotnim etapie Italian Baja.
– Ten rajd podoba mi się od początku – powiedział Adam Małysz. Prolog pojechaliśmy bardzo dobrze, zajęliśmy niezłe miejsce i dobrą pozycję startową. Pierwszy OS tez świetnie nam się jechało, utrzymywaliśmy dość szybkie temo. Później złapaliśmy kapcia, ale szybko zmieniliśmy koło i wyprzedziła nas chyba tylko jedna załoga. Kontynuowaliśmy dobrą jazdę, ale niestety 50 metrów przed metą mieliśmy problem, było trochę za szybko i wpadliśmy do rowu.
Kibice szybko postawili samochód Małysza na koła, jednak wyjazd z rowu nie należał do najłatwiejszych.
– Próbowaliśmy wyjechać. Przez betonowy przepust wodny, który stawiał opór straciliśmy dużo czasu i uszkodziliśmy wahacz. Drugi odcinek nie był już taki szybki, bo jechaliśmy w kurzu i nie dało się wyprzedzać – wyjaśnia Adam Małysz.
Były skoczek podkreśla, że najważniejsze jest zbieranie doświadczenia, bowiem nie przyjechał na Italian Baja, by szarżować, ale uczyć się i dopracowywać technikę jazdy.
– Tak jestem bardzo zadowolony z tempa jakie udało nam się osiągnąć. Przede mną jeszcze wiele treningów i nauki, ale widzę spory postęp.
Małysz zamierzał jechać w niedzielnym etapie Italian Baja, jednak plany pokrzyżowała mu choroba.
Następny Poprzedni– Rano Adam obudził się z wysoką gorączką i silnym bólem głowy – mówi Rafał Marton. – Stwierdziliśmy, że nie ma sensu podejmować ryzyka, a ponieważ nie walczymy o żadne punkty, tylko trenujemy, podjęliśmy wspólna decyzje o wycofaniu.