Lahti i rywalizacja na betonowej szubienicy
Emocje związane z konkursami olimpijskimi pomału opadły, ale zakończenie najważniejszej imprezy zimy nie oznacza końca sezonu. Skoczkowie narciarscy wracają do rywalizacji w Pucharze Świata. Przed nami zawody w fińskim Lahti.
To miejsce doskonale znane fanom skoków. Tutejsza skocznia jest jedną z najsłynniejszych na świecie. Z Lahti pochodzi znakomity trener skoków narciarskich Hannu Lepistoe, który pracował z reprezentacją Polski, a później indywidualnie z Adamem Małyszem. Tutaj urodził się i mieszka również legendarny Janne Ahonen.
– Moje skojarzenia z Lahti są bardzo pozytywne. Zazwyczaj dobrze tu skakałem. Odniosłem trzy zwycięstwa w zawodach Pucharu Świata, ustanawiałem i wyrównywałem rekordy skoczni. Tutaj też po raz pierwszy w karierze zdobyłem mistrzostwo świata na średniej skoczni – wspomina Adam Małysz. – Na dużej skoczni również byłem faworytem, ale skończyło się na drugim miejscu. Powiedzmy, że mój ówczesny najgroźniejszy rywal, Niemiec Martin Schmitt, skakał w tych zawodach w trochę lepszych warunkach i zwyciężył. Ale ja zrewanżowałem się na mniejszym obiekcie – dodaje czterokrotny mistrz świata w skokach.
Górujący nad miastem kompleks skoczni jest zbudowany z betonu, na częściowo sztucznym wzniesieniu. Obiekt jest wystawiony na wiatr, a niektórzy skoczkowie nazywają go „szubienicą”.
– To specyficzna skocznia. Choć z drugiej strony niemal wszystkie skocznie w Finlandii są usytuowane podobnie. Ponieważ w tym kraju w zasadzie nie ma gór, potrzebne są konstrukcje pozwalające na budowę takich obiektów. W Lahti skocznia prawie cała unosi się w powietrzu, na wspornikach opierają się i rozbieg, i bula. Wieża ma chyba 50 metrów wysokości. To sprawia, że kiedy wieje, na górze robi się trochę strasznie – przyznaje Adam Małysz. – Te podmuchy bujają skoczkiem jadącym po rozbiegu. Z tego powodu zawodnik często nie wie, co czeka go po wyjściu z progu. Reakcje są różne. Oczywiście, najlepiej zachowywać się normalnie. Ale wcale nie jest to takie proste, jak się wydaje. Gdy zbliżasz się do progu i czujesz, jak wiatr cię przepycha, trudno zachować spokój. Pojawia się obawa, co będzie dalej. Bo brak kontroli nad nartami w trakcie lotu, w powietrzu, to nie jest miłe uczucie. Poza tym to całkiem fajne miejsce. Stromy rozbieg, szybki próg… Takie obiekty zawsze mi odpowiadały – dodaje Wiślanin, zwracając uwagę na wielofunkcyjność sportowego kompleksu.
– Latem na zeskoku uruchamiany jest basen. Wypełnione wodą niecki dostępne są dla mieszkańców Lahti przez około miesiąc. Ludzie korzystają ze skoczni jak z miejskiego basenu. Później, w sierpniu, znów skacze się na nartach, lądując na igelicie.
Tradycyjnie w Lahti zaplanowano konkurs drużynowy oraz zawody indywidualne. Jeśli pogoda pozwoli na rywalizację w sprawiedliwych warunkach, w walce o miejsca na podium powinni liczyć się także reprezentanci Polski.
– Jestem optymistą jeśli chodzi o naszych zawodników – twierdzi Adam Małysz.
Program zawodów w Lahti:
Piątek, 2 marca
16:00 – oficjalny trening
18:00 – kwalifikacje
Sobota, 3 marca
15:30 – seria próbna
16:30 – pierwsza seria konkursu drużynowego
Niedziela, 4 marca
14:30 – seria próbna
15:30 – pierwsza seria konkursu indywidualnego
Podstawowe informacje o skoczni w Lahti:
Punkt HS: 130 m
Punkt K: 116
Rok konstrukcji: 1972
Rekordzista skoczni: Johann Andre Forfang (Norwegia) – 138 m (4 marca 2017)
Następny Poprzedni