Małysz znów wśród pechowców
Adam Małysz powoli, ale systematycznie poprawia swoją pozycję w klasyfikacji generalnej rajdu Dakar. Po dziesiątym etapie rajdu zawodnik Orlen Teamu zajmował w niej 55. miejsce. Szybsze odrabianie strat z pierwszego tygodnia zawodów uniemożliwiają mu powtarzające się kłopoty z samochodem.
Rozegrany w środę etap z Belen do La Rioja znów okazał się bardzo trudny. Prowadząca w większości przez pustynię trasa odcinka specjalnego była bardzo ciężka. Organizatorzy przygotowali sporo pułapek nawigacyjnych. Z powodu deszczu w wielu miejscach piasek zamienił się w błoto, rzeki mocno przybrały, a wydmy stały się luźne i mokre. Oes został skrócony o 34 kilometry, bo znajdująca się na jego końcu rzeka wystąpiła z brzegów i uczyniła szlak zupełnie nieprzejezdnym. Na zdradliwej trasie poważne problemy mieli między innymi ubiegłoroczny zwycięzca Dakaru Nasser al-Attiyah, który dachował krótko po starcie oraz dotychczasowy lider tej edycji rajdu Carlos Sainz, który uszkodził samochód i musiał wycofać się z rywalizacji. Niestety, wśród pechowców był też Małysz. Polak z powodu kłopotów z Mini All4 Racing po raz kolejny nie mógł jechać swoim normalnym tempem. Na metę dotarł z czasem o ponad trzy godziny gorszym niż zwycięzca odcinka, Stephane Peterhansel.
– Szkoda gadać… Auto cały czas się przegrzewało i nie miało mocy. Co 3-4 kilometry zatrzymywaliśmy się i czekaliśmy, aż temperatura spadnie, a potem wygrzebywaliśmy się z piasku. Coś okropnego. Nie mam pojęcia, jakim cudem przejechaliśmy ten odcinek. Chyba tylko dlatego, że jesteśmy z Xavierem twardzi. Najgorsze było to, że musieliśmy stawać, by silnik wystygł, a czas nam uciekał. Szlag mnie trafiał z powodu bezsilności – powiedział były skoczek narciarski.
Do końca rajdu pozostały jeszcze trzy etapy. W czwartek uczestnicy pojadą na zachód Argentyny, do San Juan. Odcinek specjalny o długości 431 kilometrów poprzedzi 281 kilometrów dojazdówki. Poziom trudności pozostanie ten sam, jak na ostatnich oesach. Zmieni się za to nawierzchnia. Oprócz piasku, w tym drobnego jak mąka fesz feszu, pojawią się szutry i kamienie.
Starty załogi Małysz – Panseri samochodem Mini są możliwe dzięki zaangażowaniu sponsorów: PKN Orlen, Red Bull, Mini i Zowner-FS oraz partnera: Puma.
Następny Poprzedni